Nadzieja
21 lutego 2020, 11:26
"Jedna jaskółka wiosny nie czyni" Tak to prawda- usłyszałam wewnętrzny głos lecz... daje NADZIEJĘ!!! Patrzyłam jak tańczy na niebie... Szybuje samotnie z wdziękiem znanym tylko sobie samej... Ruch skrzydeł i kolejny... Płynęła z wiatrem i na przeciw niemu. Samotna? Tak myślałam. Zataczała koła, krążyła... Pokaz pięknych umiejętności natury. Jednak nie był jedyny jaki ujrzałam. Pojawiły sie kolejne dwie. Zatańczyły taniec miłości a zamuchmurzone, smutne niebo patrzyło na rozkoszny taniec ich skrzydeł. Z nim pojawił sie uśmiech... Nagle pojawiły się kolejne trzy jaskółki, przecięły niebo w synchronicznym połączeniu i zniknęły. Chwila pustki, niebo pozostawione samo sobie .. I... Znów pojawiła się ona. Jedna, maleńka, czarna radość nieba. Zatańczyła raz jeszcze dla niego... dla mnie... Rozpoczął sie prawdziwy spektakl. Pojawiały sie kolejne tańczące cienie i znikały a ona trwała w swym subtelnym pełnym oddania tańcu... Jakby mówiła " Nie odejdę" Pojawiła sie po to by rozbudzić iskrę... Zostanie bo niebo tak bardzo potrzebuje czułości jej skrzydeł... Zostanie bo ona potrzebuje zjednoczyć się z jego mocą nieskończoności.
Dodaj komentarz